Czerwone kartki
12.05.99
Pewnych ludzi lubimy, inni są nam obojetni, a jeszcze innych nie darzymy sympatią. To sprawa normalna. Atakowanie ludzi tylko dlatego, że ich nie lubimy a zwłaszcza "zaocznie" jest podłe i tchórzliwe. Z moich obserwacji wynika, że ulubionym celem ataków są ludzie, którzy czegoś dokonali, coś osiągnęli, czegoś się dorobili, kimś są. Krytykanci to przeważnie frustraci, którzy wszystko wiedzą lepiej...... tylko sami nie potrafią. Taka zwyczajna ludzka zawiść. Ci, którzy mnie znają wiedzą, że bardzo lubie konkrety.

Andrzej Napierkowski. Sprawa Kpt. Krzysztofa Baranowskiego. Długa lista osiągnięć organizacyjnych, żeglarskich, pisarskich "Chrisa". Tak długa, że nie mam siły jej przepisywać. Człowiek czynu, indywidualność. Człowiek z krwi kości z zaletami i wadami. Niektórzy go lubią, inni - nie. Nie znaczy to jednak aby uznać za dopuszczale obrzucanie go pomówieniami i wyzwiskami na łamach żeglarskiej grupy dyskusyjnej. Internet to inteligenci, żeglarstwo to kultura. Tchórzliwie rzucane epitety po adresem "barana" (aby w tazie czego udawać wariata, że mowa była o oczywiście o zwierzęciu a nie Krzysztofie Baranowskim) są nie do przyjęcia. Pretensje, zarzuty, roszczenia itd kulturalni ludzie załatwiają miedzy sobą, Jeśli consensus niemożliwy - pozostaje sąd, mordobicie (gdy siły i wiek są porównywalne) lub ..... olanie.

Czerwona kartka dla Andrzeja Napierkowskiego z miesięcznika "Morze". Żółtą - przyznałem mu za recenzję żeglarskiej konferencji w "Hotelu Europejskim". Recenzja wyjątkowo nierzetelna i oczywiście negatywna. Kartkę przyznałem mu jednak nie za negatywną ocenę imprezy ale za to że na konferencji ... nie był a we wstępie recenzji uzasadnił to tym, że już wcześniej wiedział, że to nic nie warte. Sprawa o tyle jest jasna, że organizatorem konferencji był właśnie Krzysztof Baranowski. Czerwoną kartkę za manifestowanie obsesyjnej niechęci do siwego kapitana przydzielam mu za publiczne afronty. Konkretnie chodzi o artykuł w majowym "Morzu" pt. "Historia polskiego żeglarstwa sportowego". Kalendarium wydarzeń omija rok 1972 ponieważ własnie wtedy "Chris" robił rejs dookoła świata (przez Horn). Dla Napierkowskiego to widać nie wyczyn sportowy. Tak by można podejrzewać gdyby nie relacje o rejsach innych samotnych żeglarzy: Jaworskiego, Rakowicza, Gogołkiewicza. Ubocznym efektem wspomnianej już poprzednio obsesyjnej niechęci do Baranowskiego jest zgubienie rejsów Teresy Remiszewskiej i Zbigniewa Puchalskiego ponieważ mieli pecha żeglować w tym samym czasie.

Opinie o organizatorze Regat Rodzinnych, do których namawiałem na mojej stronie internetowej. Dostałem 2 posty na priva, 1 list oraz czytałem co niektórzy pisali na pl.rec.zeglarstwo. Nie znam bliżej bohatera korespondencji ale wydaje mi się podejrzanym, że w jednym człowieku zmieści się tyle wad. Jeśli jest taki okropny to czemu tegoroczne regaty są "przedjubileuszowe", czemu z roku na rok przybywa uczestników? Jestem pewny, że krytykanci nigdy niczego z własnej nieprzymuszonej woli nie zrobili dla innych. Że on coś z tego ma? Możliwe. Gdyby nie miał - to dopiero było by podejrzane. A to "coś" nie zawsze oznacza pieniądze. Byłbym wdzięczny za obiektywną relację z tegorocznej imprezy. Żółta kartka dla krytykantów.

JERZY KULIŃSKI (którego też nie wszyscy trawią)