Jeszcze raz o przecinaniu toru
05.08.99
O przecinaniu torów statków, a zwłaszcza takich które służby oznakowania nawigacyjnego wyposażyły w strefy rozgraniczenia kierunków ruchu pisałem swego czasu w "Praktyce bałtyckiej na małym jachcie". Zanim rozszerzymy temat o kilka uwag praktycznych - pozwólcie przypomnieć fragment prawidła 10 (c) MPZZM:
"Tak dalece jak to możliwe statek powinien unikać przecinania torów kierunkowych, a jeżeli musi to uczynić, to powinien przeciąć tor pod możliwie prostym kątem w stosunku do ogólnego kierunku ruchu".
Łatwo napisać, czasami trudno wykonać jachtowi żaglowemu. Pomińmy oczywistę sytuację, kiedy wiatr wieje dokładnie w poprzek toru i to w kierunku przeciwnym do tego dokąd zmierzamy. Ten przypadek omawialiśmy. Teraz rozpatrzmy korzystniejszą sytuację: wiatr lub silny prąd spychają jacht wzdłuż toru, który mamy zamiar przekroczyć.

Tor

Na zamieszczonym obok rysunku widzimy dwa warianty wykonania tego manewru. Dlaczego manewr pierwszy zaopatrzyłem komentarzem ŹLE? Przecież skipper jachtu wszelkich dokłada starań aby dokładnie wypełnić zalecenie przekraczania toru pod kątem prostym. Manewr dostał złą ocenę bo liczą się skutki a nie intencje. Po pierwsze - jacht przecina tor w dłuższym czasie a przecież autorzy przepisu pisząc o kącie prostym stymulowali skrócenie czasu manewru przecinania toru. Po drugie - "poprawka na dryf" to skierowanie dziobu jachtu w kierunku do którego jacht.... nie zmierza. To sytuacja groźna szczególnie w nocy bo wprowadza sternika statku w błąd. Prąd boczny o prędkości 3 węzłów dla jachtu majacego 5 węzłów na speedometrze to konieczność bardzo dużej "poprawki". Sternik statku, którego prędkość podróżna wynosi 20 węzłów przy takim sterowaniu jachtu może nie zrozumieć intencji skippera. Dlatego "dokładne" trzymanie się litery przepisu może być grożne. Autorzy MPZZM pisali je dla statków o porównywalnych prędościach, gabarytach, zanurzeniu, inercji... Trudno zrobić przepis uniwersalny dla tankowca i "Groszka", choćby z tego powodu, że topowe białe światełko niezwykle trudno wypatrzyć między falami.

Drugi wariant to przejście ukośne ale sprawniejsze, dziób jachtu "patrzy" w regulaminowym kierunku 90o a takiego dryfu i tak ze statku nikt się nie dopatrzy. Sytuacja jest tu klarowna - intencje czytelne. Dlatego komentarz brzmi "DOBRZE".

Przy okazji warto przypomnieć, że strefa rozgraniczenia ruchu to więcej niż trawnik między jezdniami autostrady. Tu nie ma białych pasów, krawężników ani barier ochronnych. Tak jak na trawnikach autostrady zabroniono wypasu krówek - tak na strefie wałęsanie się jachtu jest surowo, surowo zabronione.

Tor

JERZY KULIŃSKI