Powrót na główną stronę     Skocz do archiwum

Ludzie listy piszą (do PZŻ)    11.02.2001


Sejmik już tuż, tuż. Regionale i środowiskowe narady i konferencje żyją atrakcyjnym tematem - kto zostanie nowym Prezesem Polskiego Zwiazku Żeglarskiego. Cały czas trwają uzgodnienia i konsultacje co do personaliów kandydatów szefa i zastępców. Bez echa pozostawiane są natomiast wezwania do merytorycznej dyskusji o strukturze i roli Zwiazku w całym środowisku zeglarskim. Dyskutanci jakby nie dostrzegali faktu, ze wiekszość polskich żeglarzy już nie należy do klubów zrzeszonych w Związku. Mam przeczucie, że coś sie musi wydarzyć. To tylko kwestia czasu. I nie mówcie mi ze jestem defetystą! Ponizej zamieszczam list, którego kopia została mi przesłana. Żyjcie wiecznie!


Do Urzędników Polskiego Związku Żeglarskiego.
Mili Państwo!
W 1980 roku otrzymałem sportową książeczkę żeglarską. Nie należę do żadnego klubu żeglarskiego. Czynnie uprawiam żeglarstwo. Moje pytanie brzmi: Co mam wspólnego z polskim Związkiem Żeglarskim, jeśli działa on na moją, obywatela Polski, szkodę? Czy muszę respektować niekonstytucyjne zalecenia, wytyczne i tym podobne potworki prawne, które to tworzy PZŻ? Polski Związek Kolarski nie mówi mi, jak mój tyłek ma być ułożony na siodełku roweru /a jeżdżę rowerem po ulicach/. Polski Związek Jeździecki nie wnika w to, że wkładając rękę w pysk konia mogę zostać ugryziony. Polska Partia Przyjaciół Piwa nie wydawała wytycznych, iloma łykami mam wypić butelkę piwa. Na dodatek PZŻ egzekwuje swoje wewnętrzne przepisy prawne rękoma urzędników państwowych, czyli za podatników pieniądze. Proszę Polski Zwišzek Żeglarski o jedno: jeżeli mnie, żeglarza, ma reprezentować - to niech faktycznie zajmie się problemami żeglarstwa w szerokim tego słowa znaczeniu. Piotr Przybecki
Do wiadomości - pan Jerzy Kuliński



Napisz do autora informacji w serwisie


Hosting, serwery, konta www