Powrót na główną
stronę Skocz do
archiwum
Jerzy Maćkowiak (szef Zespołu Nadzoru Technicznego PZŻ) na lutowej naradzie środowiskowej żeglarstwa morskiego wygłosił referat, który znajdziecie w załączniku. Referat miał trafić do przedsejmikowego numeru "Żagli". Niestety długość cyklu wydawniczego nadal nie nadąża. Szkoda, duza szkoda, bo zasięg "Żagli" w porównaniu do www.kulinski.zagle.pl jest nieporównywalnie większy. Referat powinien dotrzeć do żeglarzy PRZED sejmikiem i to nie z kilkudniowym wyprzedzeniem. Dlatego zdecydowałem się puścić go tą drogą. Jedno zdanie komentarza ortodoksyjnego liberała - nie jest to jeszcze propozycja moich marzeń ale istotny krok w tym kierunku. Paluszek po paluszku! Żyjcie wiecznie! Jerzy Kuliński Jerzy Maćkowiak Szef ZNT PZŻ. Rotmanka k/Gdańska, dn..30.01.2001 r. UPROSZCZENIE PROCEDURY REJESTRACYJNO-NADZORCZEJ JACHTÓW MORSKICH KOMISJA ŻEGLARSTWA MORSKIEGO i podlegający jej ZESPÓŁ NADZORU TECHNICZNEGO PZŻ od wielu lat prowadzą intensywne działania i zabiegi, których celem jest uproszczenie procedury rejestracyjno-nadzorczej obowiązującej jachty morskie. Pozostały po czasach PRL system, mający zniechęcić ludzi do uprawiania żeglarstwa, obowiązuje w niezmienionej postaci do dnia dzisiejszego. Mimo wielokrotnych modyfikacji, regulujący w Polsce zasady uprawiania żeglugi KODEKS MORSKI nadal traktuje jachty, nawet te najmniejsze, na równi z największymi statkami handlowymi i stosuje wobec nich te same wymagania procdeduralne, jak dla statków towarowych. Szczegółowe wymagania jakie muszą spełnić jachty morskie precyzuje Rozporządzenie Ministra Żeglugi z 12 lipca 1968 r, i mimo że od dawna nie ma Ministerstwa Żeglugi, że zmienił się ustrój, że jachty w większosci nie stanowią już własnosci państwowej (klubowej), lecz własność prywatną, to nadal obowiązują je reguły z czasów Polski Ludowej, kiedy władza drżała, żeby obywatel czasami nie uciekł jachtem za granicę. Dlatego, jako jedyny kraj w Europie, mamy potrójny system rejestracji i podwójny system inspekcji. W Polsce armator 7-mio metrowego "Tanga" czy "Conrada" lub nawet 6-cio metrowej "Sasanki" (a tych jachtów pływa najwięcej) po zbudowaniu musi najpierw swój jacht zarejestrować w Polskim Związku Żeglarskim, który nadaje mu numer rejestracyjny (i identyfikacyjny na całym świecie) POL- ...... , oraz zatwierdza niepowtarzalną nazwę. I to nie budzi zastrzeżeń, gdyż jachty podobnie jak samochody, muszą być rejestrowane oraz oznakowane. Żeby uprawiać żeglugę morską, jachty muszą być bezpieczne, nie tylko dla osób na nich żeglujących, ale także dla innych użytkowników akwenów wodnych. Dlatego muszą być budowane pod nadzorem lub mieć certyfikat CE. Po wyposażeniu w wymagany sprzęt jacht podlega cyklicznemu przeglądowi technicznemu przez inspektora Polskiego Rejestru Statków lub inspektora ZNT PZŻ. Do tego miejsca ta procedura wydaje się logiczna i uzasadniona. I na tym powinna być zakończona odpowiednim wpisem do dokumentu rejestracyjnego PZŻ. Ale u nas jest to dopiero początek procedury dopuszczenia jachtu do pływań. Wg. zasad obowiązujących w Polsce, po otrzymaniu dokumentu rejestracyjnego z zatwierdzoną nazwą i nr POL- ...., z Polskiego Związku Żeglarskiego, a także z "Zaświadczeniem klasyfikacyjnym PRS" lub z "Orzeczeniem zdolności żeglugowej PZŻ" i załączonym do nich "Wykazem wyposażenia ruchomego jachtu" armator musi zgłosić się do Urzędu Morskiego, gdzie ponownie musi zarejestrować jacht i zgodnie z socjalistyczną zasadą, że każdy kontroler musi być skontrolowany przez następnego, wyższej rangi kontrolera, mimo przeprowadzonej już wcześniej inspekcji PRS lub PZŻ, Urząd Morski przeprowadza następną już własną inspekcję jachtu oraz wystawia "Kartę bezpieczeństwa", która upoważnia jacht do pływań morskich po portach krajowych. Jeżeli po jakimś czasie armator zechce popłynąć za granicę, to musi wystawić jacht na ląd, zlecić do PRS dokonanie jego pomiarów i obliczenie pojemności netto oraz brutto, jak dla handlowego statku towarowego i z tymi pomiarami oraz dowodem rejestracji jachtu z PZŻ, dokonać ponownej, trzeciej już rejestracji jachtu, tym razem w "Rejestrze okrętowym Izby Morskiej". Mając załatwioną taką rejestrację, teraz dopiero jacht może otrzymać z Urzędu Morskiego międzynarodową "Kartę bezpieczeństwa", która upoważnia do uprawiania żeglugi zagranicznej. W żegludze zagranicznej w żadnym obcym porcie nikt nie wymaga od jachtu innych dokumentów, jak tylko "Dowód rejestracji w PZŻ". Także nikt w świecie nie sprawdza jachtom pojemności brutto i netto, a podawanie tych wielkości wywoła uśmiech politowania z naszej głupoty, gdyż są to wielkości istotne tylko dla statków. Dla nas żeglarzy zaskakujące jest, że to samo ministerstwo, któremu podlega zarówno transport lądowy jak i morski, od samochodów osobowych nie wymaga innych dokumentów jak jeden tylko "dowód rejestracyjny pojazdu" przedłużany po badaniach technicznych na określony okres czasu, zależny od wieku pojazdu, natomiast dla jachtów ustanowiło aż trzy różne organy rejestrowe. Dlaczego samochód jadący za granicę nie musi legitymować się jakimś nadzwyczajnym, dodatkowym dokumentem rejestracyjnym. Komisja Żeglarstwa Morskiego w poprzedniej kadencji podjęła batalię o zmianę stopni żeglarskich oraz ich redukcję z siedmiu do czterech i w tej kadencji władzom PZŻ udało się wprowadzić nowe stopnie żeglarskie. Obecnie nadszedł już czas na uproszczenie procedur rejestracyjno - nadzorczych nad jachtami morskimi. Zarząd Polskiego Związku Żeglarskiego poparł działania Komisji Żeglarstwa Morskiego, wynikiem czego było podpisanie przygotowanego wniosku do Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej o przekazanie PZŻ-owi niektórych uprawnień organu inspekcyjnego, do czego upoważnia go art. 7 p.4 Ustawy o bezpieczeństwie morskim z dnia 09 listopada 2000 r. Powyższe przedsięwzięcia komplikuje konkurencja Polskiego Rejestru Statków, który po stracie znacznej liczby klasyfikowanych statków, wykorzystując bardzo dobre koneksje w MTiGM, przejmuje pod swój nadzór niemal wszystko co pływa i prowadzi działania w kierunku wyeliminowania lub ograniczenia uprawnień PZŻ w nadzorze nad jachtami. Na śródlądziu PZŻ stracił posiadane wcześniej uprawnienia do nadzorów oraz rejestracji jachtów. Nadzór techniczny nad wszystkimi jachtami śródlądowymi o L x B większym od 20 m2 prowadzi PRS poprzez swoje placówki lub upoważnionych przez siebie inspektorów, a rejestracją tych jachtów zajmują się Inspektoraty Żeglugi Śródlądowej. Natomiast mniejsze jednostki nie podlegają żadnemu nadzorowi ani rejestracji. Innymi słowy, zamiast prostych procedur rejestracyjno-nadzorczych jakie dawniej funkcjonowały w Polsce, wprowadzono dla jednostek śródlądowych system podobny do morskiego z tym, że PRS stał się monopolistą w orzekaniu o sprawności technicznej jachtów. Aby nie dopuścić do monopolizacji w nadzorach technicznych jachtów morskich, proponujemy uznać "Orzeczenia zdolności żeglugowej PZŻ" na równi z "Zaświadczeniami klasyfikacyjnymi RS" czy certyfikacją "CE" a także uznać zaświadczenia innych instytucji klasyfikacyjnych jako podstawę do przedłużenia ważności dokumentu rejestracyjnego. Takie uznanie także innych instytucji klasyfikacyjnych wyeliminuje koszt dowozu, najczęściej samolotami, inspektorów technicznych PZŻ czy RS na jachty, którym ważność dokumentów skończyła się daleko od Polski W działaniach na rzecz uproszczenia procedur rejestracyjno - nadzorczych dla jachtów mamy sojusznika w Związku Miast i Gmin Morskich . Także mocno, chociaż może mniej oficjalnie wspiera nas Polski Związek Motorowodny i Narciarstwa Wodnego. Dobrym sojusznikiem w wygładzaniu jachtom drogi na morze są także Urzędy Morskie. Dyrektorzy Urzędów Morskich wydali zarządzenia umożliwiające uprawianie żeglarstwa małym jachtom śródlądowym, w strefie przyplażowej tj. do 2 mil morskich od lądu, bez żadnych specjalnych dokumentów. Urzędy wielokrotnie wypowiadały się o gotowości uproszczenia procedur rejestracyjno-nadzorczych, a nawet zrezygnowania z niektórych swoich uprawnień aby ułatwić uprawianie sportów wodnych i turystyki żeglarzom oraz motorowodniakom.. Mimo wieloletnich nacisków żeglarzy i wspierających je instytucji, Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej trwa jak opoka na niewzruszonych pozycjach rozporządzenia z najgorszego w powojennej historii Polski roku 1968. Wszelkie wnioski w kierunku złagodzenia lub uproszczenia przepisów były zbywane rzekomą troską o bezpieczeństwo żeglarzy oraz argumentem, że minister nie może przekazać żadnych uprawnień organizacji społecznej. Na szczęście dla żeglarzy i motorowodniaków, w perspektywie wejścia do Unii Europejskiej, władze ustawodawcze coraz bardziej widzą konieczność rozluźnienia gorsetu przepisów krępujących uprawianie sportów i turystyki wodnej szczególnie na morzach. Dlatego w najnowszej "Ustawie o bezpieczeństwie morskim", opublikowanej w Dz.U. nr 109 z dnia 13 grudnia 2000 r w art.7 p. 4 jest delegacja, że Minister Transportu i Gospodarki Morskiej może niektóre uprawnienia organu inspekcyjnego scedować na organizację sportową o zasięgu ogólnokrajowym. Wykorzystując powyższą delegację ustawową, pod naciskiem Komisji Żeglarstwa Morskiego PZŻ wystąpił do MTiGM o przekazanie Polskiemu Związkowi Żeglarskiemu uprawnień organu inspekcyjnego w odniesieniu do jachtów o długości kadłuba do 24 m. PZŻ dysponuje sprawną organizacją w postaci liczącego 40 rzeczoznawców jachtowych: żeglarskich i motorowodnych - inspektorów ZESPOŁU NADZORU TECHNICZNEGO. Zespół ten skupia przeważnie inżynierów budowy okrętów, będących jednocześnie kapitanami jachtowymi, o dużej praktyce w zakresie budownictwa jachtowego. Szefostwo Zespołu dysponuje własnym biurem, telefonem, faxem, komputerem i archiwum zatwierdzonych dokumentacji na jachty. W grudniu 2000 r Komisja Sejmowa pracowała nad poprawkami do najważniejszej dla ludzi morza ustawy pod nazwą "KODEKS MORSKI". Komisja Żeglarstwa Morskiego opracowała wnioski o wyprowadzenie jachtów z "Rejestru okrętowego Izby Morskiej" i wprowadzenie odrębnego "Rejestru jachtów prowadzonego przez PZŻ". Należy nadmienić, że praktycznie taki rejestr jest prowadzony przez ZG PZŻ, o czym wspomniano na początku. Dlatego PRS , Urzędy Morskie jak również Izba Morska, aby zarejestrować u siebie jakikolwiek jacht, jako dokumentu wyjściowego żądają najpierw przedłożenia im decyzji z rejestru PZŻ o zatwierdzeniu nazwy i nadaniu jachtowi numeru POL-... . Po uzyskaniu "Decyzji" wystawiany przez PZŻ "Dowód rejestracyjny jachtu z patentem flagowym" jest wystarczającym dokumentem dla wszelkich władz za granicą przy kontroli jachtu. Natomiast z wyjątkiem załącznika do rejestracji, w ww. urzędach i instytucjach nie jest on w Polsce honorowany przez władze kontrolne i portowe jako dokument jachtu Na spotkaniu z Komisją Sejmową wstępnie przyjęto nasze propozycje w sprawie odrębnego "Rejestru jachtów". Jednak nie przyjęto innych poprawek. Aby logicznie wprowadzić do Kodeksu Morskiego oddzielny "Rejestr jachtów", należy w art. 3 dopisać paragraf 4 o treści: "Statki o długości do 24 m, przeznaczone do uprawiania sportu, turystyki, rekreacji i szkolenia, zwane dalej jachtami, są wyłączone z wymagań dotyczących statków handlowych i pasażerskich." Następnie należałoby wprowadzić drobne poprawki w 30 innych artykułach, tak aby sprawy dotyczące tylko statków nie obowiązywały także jachtów, a w art. 19 oprócz zmian w par. 1 wyłączającym jachty, dopisać paragraf 6 o treści "Jachty podlegają obowiązkowi wpisu do Polskiego Rejestru Jachtowego, prowadzonego przez Polski Związek Żeglarski". Proponowane wyżej zmiany do "Kodeksu Morskiego" łącznie z nową "Ustawą o bezpieczeństwie morskim", razem wzięte dopiero stwarzają formalno - prawne podstawy radykalnego uproszczenia procedur inspekcyjno-nadzorczych i rejestracyjnych. W oparciu o nie, dopiero MTiGM mogło by wprowadzić system przeglądów i rejestracji jachtów nieco podobny pod względem ilości dokumentów do obowiązującego w transporcie samochodowym. W systemie tym każdy jacht morski posiadałby jeden dokument o nazwie "Ceryfikat jachtu morskiego", wystawiany przez PZŻ na podstawie dokumentów kupna i świadectwa "CE" lub "Zaświadczenia klasyfikacyjnego" PRS albo "Orzeczenia Zdolności żeglugowej" ZNT PZŻ. Certyfikat co 4 lub 5 lat byłby przedłużany na podstawie pozytywnego przeglądu technicznego potwierdzonego nowym "Zaświadczeniem klasyfikacyjnym" lub nowym "Orzeczeniem zdolności żeglugowej", albo odpowiednim zaświadczeniem innej uznanej instytucji klasyfikacyjnej. Czy jednak Pan Minister zechce skorzystać z udzielonych mu uprawnień i ułatwi żeglarzom pływania morskie, okaże się w przyszłości. Zadaniem nowego Zarządu PZŻ i nowej Komisji Żeglarstwa Morskiego, które wybierze Sejmik PZŻ 24 i 25 marca 2001 r będzie przekonanie MTiGM do wprowadzenia tych uproszczeń. Opracował: Jerzy Maćkowiak |
||
Napisz do autora informacji w serwisie |