11.12.98 Za sprawą Marka Zwierza (nowego korespondenta ŻAGLI z Kilonii) dotarł do moich rąk nie znany mi dotąd niemiecki magazyn żeglarski PALSTEK. Muszę przyznać, że zrobił na mnie doskonałe wrażenie. Oczywiście trudno opiniować na podstawie jednego numeru, choćby liczył sobie nawet 180 stron. Jak na razie znajduję go jako czasopismo poważne, fachowe, pozbawione infantylnych opowiadanek - jakimi nas raczą 'zwyczajne' yachting magazines. Doczytałem się, że jest to trzynasty rok edycji. Od Marka Zwierza dowiedziałem się natomiast jak doszło do powstania kolejnego czasopisma w kraju Delius Klasinga i innych gigantów sterujących jachtingiem. Tyle mogę zdradzić, że PALSTEK powstał w wyniku zniecierpliwienia pewnego armatora, zaczął skromnie ale niezwykle konkretnie, wchłonął sąsiada 'Alte Schiffe', utył, wypiękniał, przegrał proces o drukowanie darmowych ogłoszeń drobnych. Teraz kpiąc sobie z konkurencji pobiera za nie symboliczne 5 DM jak leci a uzysk z tego tytułu przekazuje na fundusz ochrony lasów tropikalnych. Najważniejsze, że pismo reprezentuje bardzo dobry poziom, jest poważne, nie załadowane reklamami i wspaniale wydane. Konkurencyjna jest także cena. Pojedyńczy egzemplarz kosztuje 8 DM, prenumerata do Polski 54 DM. Wynika z tego, że jeden egzemplarz polskiego prenumeratora kosztuje 18 zł. Jedynym mankamentem, jest to że czasopismo drukowane (oczywiście) po niemiecku. W porównaniu do angielskiego nie jest to język wśród żeglarzy powszechnie znany. Aby przybliżyć sylwetkę pisma - zajrzyjmy do wspomnianego numeru listopadowo-grudniowego. Na okładce fotografia zgrabnego jachtu w bajdwindzie balastowanego rzędem załogantów z nogami na burcie. Za nimi kolos kontenerowiec zabierający się do wyprzedzania. Taka podwójna aluzja? A może to tylko ja doszukuję się aluzji. Jakie artykuły (mnie) zaciekawiły - o technice przechodzenia śluz i sygnalizacj ruchu, o zasadach działania kabestanów wielobiegowych oraz ich eksploatacji, o różnych reflektorach radarowych z demonstracją ich skuteczności na ekranie radaru, o jachtowych instalacjach gazowych, o aktualnych problemach (dla jachtingu) związanych z ostatnim etapem wdrażania GMDSS, kącik antyczny (coś dla Marka Haltera), doskonale ilustrowany kącik szkutnika-konserwatora, wnikliwe testy jachtów, o żeglowaniu zimowym po Śródziemnym oraz różnojęzyczne ogłoszenia personalne w rodzaju: wanted good woman, must be able to cook, clean, sew, dig worms and clean fish lub: Seglerin ohne Schiff, 35, 177, R, berufl. an. hamb. Ferien gebunden etc. Oczywiście jest tam też o innych sprawach mniej (mnie) interesujących - np. o regatach Sonnderklasse, małym ale kabinowym katamaranie, czy przewodnik po najnowszych modelach radiotelefonów DSC, radiotelefonach pośredniofalowych czy radipławach 406 MHz. Nie byłbym sobą, gdybym kogoś nie uszczypnął. Lekturę tego dwumiesięcznika polecam redakcji moich ŻAGLI. Zawsze stawiałem za wzór brytyjski magazyn "The Practical Boat Owner". Teraz polecam lekturę uzupełniającą. NAPRAWDĘ WARTO. JERZY KULIŃSKI
|