Subiektywnie o morskim jachciku
04.05.99
Dostaję sporo listów, telefonów i mail-i z zapytaniami dotyczącymi mikro-jachtów nadającymi się do morskiej żeglugi. W tej kategorii pojawiło się już sporo jednostek a więc jest w czym wybierać. Przez wiele lat bezdyskusyjnym leaderem listy było "Micro-Polo" Jacka Cętkowskiego i Jana Młynarczyka. Ładna spokojna sylwetka, funkcjonalność aranżacji pokładu i kabiny, zadawalajaca dzielność i nieco słaba stateczność w wersji mieczowej. Na tle regatowych brzydactw tej klasy - "Micro-Polo" prezentuje się nadal jako konstrukcja elegancka, proporcjonalna i do dorosłych jachtów podobna. Wśród nowszych konstrukcji jachcików "550" wyraźnie wyróżnia się "Groszek 550" w wersji balastowej. Sylwetka raczej tradycyjna, z umiarkowanej wielkości kokpitem, ładną rufą i funkcjonalnym pokładem. Zamknięty kokpit od rufy to nie tylko odwrót od mody na regatowe imitacje. Niezwykle potrzebny na morzu achterpik, solidnie zamocowany ster integralny. "Groszek 550" ma "peeresowskie papiery" na żeglugę przybrzeżną czyli że można próbowć morskiej żeglugi w zakresie zgodnym z zdrowym rozsądkiem (pora roku, prognoza, umiejętności, wyposażenie).
Groszek

Dane techniczne:
LOA - 5.50 m,
Szerokość - 2.45 m,
Zanurzenie - 1.10 m,
Masa - 950 kg,
Balast - 345 kg,
Pow. zagli 15 m.kw.,
Wysokość w kabinie - 1.25 m.
Producent sprzedaje jacht w różnych etapach zaawansowania budowy. Od skorup do "pod klucz z wyposażeniem". Mankamentem jest dość wysoka poprzeczka cenowa. Ogólnie jachcik aż tak mi sie podoba, że ustawiam go na pierwszym miejscu krajowej listy "maleństw". Co bym zmienił w pierwszej kolejnosci: usunąłbym silnik przyczepny z pawęży. W tylnej części kokpitu jest miejsce na studzienkę silnikową. Wielokrotnie podkreślałem że silnik w studzience ma lepsze warunki pracy zwłaszcza gdy powierzchnia morza nie przypomina Śniardw. Obsługa silnika w kokpicie jest bezpieczniejsza, sylwetka jachtu elegancka a złodziej napotyka dodatkowe trudności. W następnej kolejności rozważyłbym przesunięcie tylnej ścianki kabiny nieco do tyłu. Na Bałtyku nikt bez potrzeby nie siedzi w kokpicie. Wystarczy, że sternik dostaje za swoje. Wewnatrz kabiny każdy decymetr powierzchni użytkowej jest na wagę rzeczywistego komfortu. Pamiętajcie - na żadnym jachciku tej wielkości nie da się urządzić portowej biesiady z 10-ma osobami w kokpicie. A skoro micro-jachciki nie mogą robić za jachty recepcyjne (widziałem też takie na W&W) to zróbcie coś dla własnej wygody. Tego wam życzy.
Namiar, informacje: [email protected]

JERZY KULIŃSKI