Pretendent wrócił
15.06.99
Pretendent do najbardziej prestiżowej nagrody żeglarskiej konkursu REJS ROKU '99 czyli nagrody miesięcznika "Żagli" dla morskich rejsów małych jachtów - LECH NOWAKOWSKI jest już w Polsce. W poprzednim odcinku odysei siedmiometrowej mieczówki "NONA" samotnego żeglarza czytaliście o wywiezieniu jachtu na przyczepie do Bratysławie, o spływie Dunajem na Morze Czarne, o odwiedzeniu Krymu, przejściu przez Dardanele, zimowaniu we Włoszech, o wyjściu na Atlantyk, zawinieciu na Kanary, pokonaniu ocanu, osiągnięciu Wysp Dziewiczych po drugiej stronie wielkiej wody. Rozstaliśmy się z Lechem podczas zabiegów o wizę USA. Dzielny samotnik z Kraszewic chciał koniecznie na Wielkie Jeziora. Wspierał go w tych staraniach kpt. Andrzej Piotrowski z Chicago. Lech do Chicago nie dostał "razreszenija".
Z Tortoli Kosakowski popłynął dalej samotnie na Bahamy. Odwiedził wyspy Rum Cay, Conception Island, Cat Island, Little, San Salvador, Elentheve, Highbun Cay i New Providence z Nassau. Dalej popłynął już z 2 załogantami z Chicago przez Frazers Hog Cay i North Cat Cay do Miami na Florydzie (mimo braku wizy!). W Fort Landerdale na Lake Sylwice uczestniczyłem w spływie jachtów polonijnych. 20 maja rejs został zakończony. Jacht pozostał na drugim kontynencie bo przywiezienie go statkiem do Europy okazało zbyt drogie a wracanie na własnej stępce nie wnosiło już nic nowego do uzyskanych wrażeń i doświadczeń. Lech Wrócił samolotem a my straciliśmy okazję do zorganizowania hucznych obchodów powitania s/y NONA pod gdańskim Żurawiem.

W poprzednim odcinku relacji z rejsu NONY rezerwowałem sobie pierwszeństwo zgłoszenia Lecha Kosakowskiego do NAGRODY "ŻAGLI" w KONKURSIE "REJS ROKU 99". Teraz składam już wniosek ostateczny i formalny. Popierający mnie w tej sprawie laureat nagrody roku 1997 - Tomasz Chodnik skwitował rejs Kosakowskiego krótko: "poprzeczka idzie bardzo w górę - po Lechu trzeba będzie Atlantyk przewiosłować na kajaku aby się załapać na nagrodę "Żagli". Od siebie podkreślę, że mowa tylko o nagrodzie "Żagli" bo takiego rejsu chyba by kapitan Wiktorowicz nie nagrodził.
Lechu - czekam na formalną "Kartę Rejsu" i kilka fotografii. To rutynowe załączniki do powyższego wniosku.

JERZY KULIŃSKI