04.04.2000 Wymęczony upałami (+40 stopni C), flautami, defektami autopilota, na resztkach paliwa, ze zbiornikami pełnymi zepsutej wody - kapitan Krzysztof Baranowski wprowadził dziś 4 kwietnia jacht "Lady B' do portu jachtowego Morseby (09st.28,03 S i 147st.09,13 E - Zatoka Papua) na Papui Nowej Gwinei. Codziennie Ośrodek Śledzenia Rejsu jachtu "Lady B" otrzymuje informacje, dzięki stałej i troskliwej opiece amerykańskiej stacji radiowej Roberta Krasowskiego. Jacht, wyposażenie, urządzenia, zaprowiantowanie i sam kapitan poddani zostaną zabiegom odnowy technicznej, biologicznej i psychicznej. Kilka dni postoju - to rozsądna konieczność. Przed dziobem gardło Cieśniny Torresa, czyli wąski pas wody w rejonie Cape York. Mnóstwo, mnóstwo wysp i wysepek i koralowych "osuchów". Na mapie morskiej same pogróżki: "several coral pinnacles", "numerous shoals", "strong tidal streams" i inne tego rodzaju świństwa. Na szczęście nie ma tu już ludożerców, chociaż postoje w portach jachtowych straszą wysokością opłat. Najprawdopodobniej następnym przystankiem będzie port Darwin na północnym wybrzeżu Australii (Morze Arafura). Dalej przez Morze Timor na wielką wodę Oceanu Indyjskiego. Życzymy Chrisowi umiarkowanych półwiatrów. To już "tylko" 12 000 Mm do Łeby. Żyj wiecznie Kapitanie! Don Jorge. JERZY
KULIŃSKI |