29.03.2000 Tym razem mail innego z Czytelników www.zagle.silesia.pl/kulinski . Ponieważ chodzi o pryncypia a nie o personalia - imię i nazwisko Autora pozostawiam w pamięci mego komputera. Zamieszczam obszerne fragmenty: Nadal czekam na listy o zbliżających się wyborach do władz Polskiego Związku Żeglarskiego, o swobodzie żeglugi, dokumentach jachtów, dokumentach załóg, nadzorach technicznych, inspekcjach oraz procedurach granicznych, celnych i portowych. Może być o etykiecie i stosunkach kapitan-załoga i vice versa. Krótko mówiąc - tematyka współczenego polskiego żeglarstwa morskiego w drodze do Europy. A teraz czytamy list Kolegi "P.W". "...Regularnie przegladam Kolegi strone, czytam rozne artykuly i w koncu postanowilem napisac cos od siebie. W czesci "Glos Czytelnika" przeczytalem kolejny glos, ktory zmaga sie z wodoodpornym betonem w PZZ. Powszechnie wiadomo, ze jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o wplywy i pieniadze. Byc moze mialem wiecej szczescia, niz moi koledzy zeglarze? Zegluje chyba od zawsze to jest od moich narodzin, wpierw z rodzicami, potem sam po Mazurach, wreszcie z kolegami z klubu po morzu i tylko z jednym kapitanem Markiem Berdychowskim. Dlaczego? Odpowiedz jest prosta jest normalny. Emanuje od Niego blogi spokoj i wielka sila. Nakladajaca sie na to duza wiedza sprawia, ze na propozycje rejsu na czolnie nikt z nas jemu nie odmowi. Dzisiaj sam pokonuje pierwsze mile na morzu, miedzy innymi dzieki Twoim locjom i rada, ktore mialem przyjemnosc od Ciebie otrzymac. Przepraszam za pozorna dygresje, chcialem sie zapytac, dla czego nie zaczniecie namawiac chcacych plywac po morzu, do czarterow poza granicami naszego kochanego opiekunczego panstwa. Skoro w naszym kraju utrudniaja nam zycie i robia wszystko by zablokowac wolne zeglarstwo to trudno. Musimy dac zarobic obcym. Czartery np. w Niemczech, Holandi, Francji, lub innych krajach europy zachodniej sa drozsze ale nie do przesady. Biorac pod uwage stan polskich jachtow chociazby w Trzebierzy (Carter 30, Jotki, Jurand) Problemy z minimalnym posiadanym stopniem zeglarskim, nie wspominajac o stanie technicznym naszych jednostek. ( Widzialem dwa lata temu we Visby Polakow na Jotce, zrobilo mi sie wstyd ze jestem Polakiem - jacht brudny, w calosci pomalowany szara farba. Brakowalo karabinu maszynowego na dziobie calosc dopelnialy pogiete blachy burt wrazenia estetyczne do ... wstawic wg uznania) Jak wspomnialem na wstepie jestem pelen uznania i szacunku dla pracy wlozonej przez Kolegow takich jak Ty, by mozna bylo zeglowac normalnie, lecz czasem zadaje sobie pytanie w imie czego. W imie czego mam sie denerwowac przed urlopem zalatwiajac stosowne papierki w PAR, nastepnie przechodzic meki przy odbiorze jachtu, w czasie rejsu walczyc z atrapami udajacymi czesci wyposazenia jachtu itd. itp. , a na koniec przemile zdanie jachtu bosmanowi starajacemu sie wyszukac wszelkie usterki i ryski za ktore odpowiednio bede podsumowany. Sadze, ze zycie jest zbyt krotkie by marnowac je na szczytne lecz nie trafiajace do odpornych na wiedze i perswazje pacanow rozsianych w urzedach. Konczac nasuwaja mi sie dwa cytaty w moim odczuciu ilustrujace to wszystko co dzieje sie w polskim zeglarstwie morskim a mianowicie: z piosenki Wojciecha Mlyarskiego "Róbmy swoje" i drugi Bismarka "Polska - kraj idiotow" choc mi jako Polakowi jest tudno to zaakceptowac pocieszam sie, ze zawsze sa wyjatki od zasady. Byc moze musi to pokolenie decydentow odejsc, by dokonala sie zmiana jakosciowa i mentalna w polskim zeglarstwie. Przepraszam za zabranie cennego czasu. Zycze wytrwalosci i odpornosci na wszech ogarniajace nas chamstwo i arogancje, co gorsze pojawiajaca sie rowniez w zeglarstwie........". Autor maila - P.W. JERZY
KULIŃSKI |