Powrót na główną
stronę Skocz do
archiwum
Że problem jest - świadczą maile Czytelników. To bardzo pouczająca historyjka nadesłana przez Adama Kowalczyka. Dydaktyka to nie tylko reakcja norweskich służb ale wnosek, jaki z niej wyciągnął autor listu. No cóż - poczytajmy i pomyślmy o rewersie monety opisanej w jednym z poprzednich newsów. Jerzy Kuliński Kilka lat temu miałem okazję być w Oslo. Jacht klubowy - charter. W Oslo jesteśmy o 5 rano. Sukces trzeba uczcić. Skończyło się już w dzień. Przyznaję, że było efektownie. Sam środek portu, deptak, już czynna restauracja na starym żaglowcu, spacerowicze i pijany jacht obok.Co z tego, że nie wszyscy. Wpierw kazali nam się przestawić kawałek dalej za jakiś magazyn i tam sprawdzili aż nadto dokladnie.Przyznam, że byli grzeczni i nie reagowali na zaczepki i dowcipy o narotykach etc. Potem kazali płynąć za motorówkś i tak wylądowaliśmy w basenie, w którym przeładowywano złom. Na jachcie komentarze o rzekomym chamstwie Norwegów i zdziwienie dlaczego. Od tej pory pływam wylącznie jako skipper. I już nie mam takich przygód. Stopy wody pod kilem. Adam Kowalczyk |
||
Napisz do autora informacji w serwisie |