Powrót na główną
stronę Skocz do
archiwum
Może to już was nudzi, ale dla gdyńskich żeglarzy w ogólności, a dla "Fregaty" w pierwszej kolejności sprawa statusu klubów położonych dookoła Basenu Żeglarskiego im Gen. Zaruskiego jest KWESTIĄ BYĆ ALBO NIE BYĆ. I racja w tym, że po wyłamaniu jednego palca - pozostałe samorządowcy wyrwą nam z obolałej ręki szybko i sprawnie. Norbert Patalas broni "Fregaty" jako niepodległości wszystkich klubów. I niech "Kotwica" nie będzie za pewna - przecież na Oksywiu tyle wolnych nabrzezy ! Nie takie lokalizacje floty wojenne oddawały bez wystrzału (Flakfortet, Dragor, Darsser Ort, Kalskrona...). Nie dałbym dziesięciu groszy za to czy po 2003 (właśnie w 2003) roku port wojenny na Helu nie pójdzie w ręce cywilów. Tak więc moi przyjaciele z "Kotwicy" - zamiast przygladać się pacyfikacji sąsiada - użyjcie całej swojej militarnej potęgi (póki nie za póżno). Co ciekawe - Pomorski Okręgowy Związek Żeglarski siedzi jak mysz pod miotłą. A przecież tak się upiera przy gdyńskiej lokalizacji swego biura. Po co im biuro w Gdyni, gdy kluby zostaną wyeksmitowane lub nie podołają czynszom ? Poniżej list Norberta Patalasa. By the way - nadal czekam na Wasze głosy w "prawyborach Prezesa" (www.kulinski.zagle.pl). Żyjcie wiecznie! Jerzy Kuliński Amicus Plato, amicus Socrates, sed magis amica veritas" (przyjacielem mi Platon i Sokrates, lecz jeszcze większym prawda). Podobnie "Przyjacielem mi Kaz. Domalewski lecz jeszcze większym prawda". Otóż w imię prawdy prostuję, że na spotkaniu klubów z Komisją Morską Rady Miasta Gdyni cytowałem prasową wypowiedź radnego Jacka Milewskiego (a nie radnych z poprzednich kadencji - jak mówi K. Dom.) z wiosny roku bieżącego (a nie z lat ubiegłych), o treści: "Do budowy mariny przymierzamy się już 5 lat. Niedługo powinniśmy przejąć także od Skarbu Państwa pozostałe tereny wokół basenu jachtowego." Było to ku przestrodze innych klubów gdyńskich bo "łaska pańska na pstrym koniu jeździ" i także ich siedziby mogą być zagrożone. Doświadczył tego klub Arka, podobnie AKM AZS. Pojął tę przestrogę jeden z członków Komisji Morskiej mówiąc: "gdy nastąpi likwidacja jednego klubu, łatwiej już będzie usunąć następne". Natomiast co do żądania przez dr Śpiewakowskiego (znanego neurologa, dawnego szefa GOZŻ, nie jakiegoś Słowikowskiego) informacji o kompetencjach zarządców gdyńskiej mariny, to "obywatele mają prawo do informacji o osobach publicznych" wg konstytucji, a takimi są radni rządzący gdyńskim żeglarstwem i wiele świadczy o braku ich kompetencji. Czy ktoś bez kwalifikacji bezpiecznie poprowadzi morski jacht? A fachowo zarządzać dużą przystanią żeglarską może każdy - wystarczy, że jest radnym? I tu stanęła mężnie w szranki jedynie v-prez. Zielińska, choć nie do niej głównie kierowano pytanie. Zdryfowali zaś sromotnie szef Komisji Morskiej i równocześnie prezes Gdyńskiego Tow. Regatowego, Jerzy Wieczorek i J. Milewski. Jakkolwiek różnię się z K. Domalewskim to jak stwierdziłem, darzę go przyjaźnią: choćby za jego ripostę na pomówienia żeglarzy, także z jego klubu, przez miejskich oficjeli w prasie (Kurier Gdyński, 15 marca. Cytatami nie będę nudził). "Żałosne wywody, że nasz jacht odbywa rejs i jest na wyspie X" to moja odpowiedź na pomówienia w prasie radnego Milewskiego, jakoby "żadne jachty Fregaty nie spłynęły na wodę". Jego zdaniem we Fregacie jest wiele jachtów z poza Gdyni a miasto nie ma powodu dotować żeglarzy obcych. Takie oszczerstwa miały uzasadniać likwidację Fregaty. Zbicie ich ma więc istotne znaczenie, choć może dla innych to "żałosne wywody". Na sugestię Koła Seniorów GOZŻ, że tymczasowe WC-ty lepiej ustawić na pustym placu obok Fregaty odpowiadał w prasie, że ów teren to parking i zbuntowaliby się kierowcy. Czy dziwicie się posądzeniu o brak kompetencji? - przecież to najłagodniejszy z możliwych zarzutów. Istotą sporu jest stawianie WC-tów w miejscu największego klubu choć można obok. I to jest właśnie dowód niekompetencji (conajmniej) i wielki skandal ! Afera gdyńskich WC-tów zatacza coraz szersze kręgi. Oto list z 12 grudnia do Prezydenta Gdyni ze Szwecji, który dotarł i do PTTK: "Podczas spotkania w Visby jachtsmenów szwedzkich oraz polskich ze Szkocji USA i kraju (Trójmiasta) dowiedziałem się o oburzających rugach klubów żeglarskich w Gdyni. ...Działania administracji Basenu przypominają wyrzucanie przez okno z powodu modernizacji szpitala pacjentów razem z łóżkami (tj.żeglarzy z ich jachtami). Muszę spytać wprost: dlaczego Pan [tj. prezydent miasta] pozwala na taką sytuację? czegoś podobnego nie widziałem nigdzie poza Gdynią, a widziałem już w życiu sporo. Bulwersujący jest nie tylko sam fakt usuwania żeglarzy ale towarzysząca temu otoczka prasowych klamstw, cynicznych pomówień i zwykłego opluskwiania tych zasłużonych dla żeglarstwa i sympatycznych w opinii społeczności gdyńskiej ludzi. W kampanii tej dominuje młody i aktywny dyrektor tzw. GOSiR, wg którego publicznych wypowiedzi (pokazano mi wycinki z prasy, często z jego zdjęciami w napoleońskich pozach) wychodki i autokary są ważniejsze od klubów żeglarskich.... Tajemnicą poliszynela jest, że chodzi tu o sprzedaż terenu cudzoziemcom pod hotele! Znając poglądy ekspertów europejskich o wyjątkowej korupcji polskich urzędników oraz to, że spekulacja terenami jest procederem wyjątkowo lukratywnym, opinia ta nie dziwi. Sądzę, że Pan użyje swojego autorytetu aby pohamować nieprzemyślane zapędy niekompetentnych urzędników, kontynuując prożeglarską politykę swojej poprzedniczki [tj. prezydent Cegielskiej], którą poznałem kiedyś osobiście. Proszę zrozumieć moją może zbytnią impulsywność, ale będąc Polakiem i zawodowym nawigatorem a przy tym żeglarzem, z wielką przykrością wysłuchuję ironicznych komentarzy szwedzkich żeglarzy na ten temat. Łączę wyrazy szacunku i liczę na niezawodną odpowiedź Karol Herrmann." Wcześniej nadszedł zaniepokojony list z Niemiec od stowarzyszenia żeglarskiego, który wprost uprzedzał o możliwym bojkocie planowanej w Gdyni imprezy "Op Sail 2003" gdyby w europejskim świecie żeglarskim rozeszła się i zyskała potwierdzenie wieść o niezwykłch wyczynach gdyńskich radnych. Oby się w Gdyni zmieniło (i bez NIK-u obyło) w Nowym Roku - Norbert Patalas PS. W kilka dni po tej naradzie v-dyr. GOSiR Jacek Milewski przeszedł nagle do innej odpowiedzialnej pracy. Czyżby stan meczu zmienił się na 1:1? Na 5 stycznia 2001 zaproszono Komandora "Fregaty" Zbigniewa Milewskiego do siedziby GOSiR na wręczenie mu honorowego wyróżnienia za osiągnięcia i zasługi dla miasta. Nie mogę przyjąć tego zaszczytnego wyróżnienia z rąk Pana Prezydenta Wojciecha Szczurka inaczej niż jako znak pokoju, mówiąc w przenośni, między władzami miasta i klubem, którego byłem współzałożycielem i długoletnim komandorem. Rozumiem, że odwołana jest tym samym kampania oszczerstw wobec Fregaty a postawiony na jej terenie pawilon sanitarny nie ma być zamiast klubu lecz obok niego. Wycofane będą też niebotyczne żądania finansowe i kompromitująca sprawa sądowa przeciw Fregacie a klub mój otrzyma wreszcie długoletnią dzierżawę co umożliwi mu niezakłócony rozwój. Zanim przyjmę to wyróżnienie oczekuję Panie Prezydencie, publicznego potwierdzenia moich oczekiwań. Proszę o zabranie głosu w tej sprawie Panie Prezydencie. Pańskie stanowisko Panie Prezydencie sprawia mi zawód. Muszę więc i ja sprawić Panu zawód zwracając to odznaczenie. Proszę je sobie umieścić w gabinecie jako symbol wyrzutu żeglarzy. Życzę Panu zmiany polityki żeglarskiej w Nowym Roku. |
||
Napisz do autora informacji w serwisie |