Powrót na główną
stronę Skocz do
archiwum
Prezes PZŻ - Stanisław Tołwiński, w ramach działań przedsejmikowych wystosował dwa pisma ogólne skierowane do Członków Zarządu PZŻ, Prezesów OZŻetów, Komisji Statutowej oraz Komisji Porozumiewawczej (mającej przygotować i uzgodnić kandytatury na stanowisko Prezsa PZŻ). Do propozycji zmian statutowych mam stosunek dość zimny ponieważ dylematy czy organ wykonawczy ma się nazywać "Zarządem" czy "Radą Naczelną" , czy patron Związku ma być "Prezesem Honorowym" czy "Prezydentem Honorowym", czy komisje programowe mają uzyskać przymiotnik "Głównych" i wreszcie czy PZŻ ma mieć sztandar - JEST MI ABSOLUTNIE OBOJĘNE. Dla mnie jest istotne, czy wreszcie zaczniemy się przejmować sprawą zasadniczą, to jest czy istniejemy głównie po to aby PILNOWAĆ NASZYCH INTERESÓW. Aby móc to czynić skutecznie musimy zdecydować się na istotny krok, jakim jest oddzielenie sportu wyczynowego od "cruisingu". Pod pojęciem "cruisingu" rozumiem całość żeglarstwa przyjemnościowego, bez rozróżniania śródlądzia od morza. Jaki jest "kuń" każdy widzi gołym okiem. Odrębność finansowania, odrębność własności, niezależność działań, wieku, sprzętu itd sprawia że my, zeglarze "przyjemniaczki" w niczym do sportu nie przystajemy i decyzje tego resortu w niczym nam nie sprzyjają - jeśli wręcz nie krępują. Znam Mateusza Kusznierewicza, cieszą mnie ogromnie jego zwycięstwa, uwazam go za bardzo miłego i przedsiębiorczego młodzieńca ale na miły Bóg - formalnie tyle mam z nim wspólnego co z mistrzem Hołowczycem bo obaj mamy prawa jazdy i jeżdzimy samochodami. Nie mam wspólnych spraw ani problemów z tymi miłymi facetami. Jeśli mamy mówić o zmianach statutowych to zacznijmy od sprawy ZASADNICZEJ. Związek musi się podzielić na dwie, zupełnie autonomiczne (najlepiej - gdzie inndziej zlokalizowane) części. To jest warunek konieczny, niezbędny i korzystny dla obu stron. I jeśli mamy na Sejmiku rozmawiać o przyszłości, w tym o wyborach - zacznijmy właśnie od tego. Drugie pismo okólne Prezesa przedstawia ogólne i szczegółowe sugestie kto powinien być wybrany. Prezes wymienia, jakie zalety powinny cechować "kandydata idealnego". Oczywistości, które w życiu są możliwe, ale bardzo trudne do spełnienia, zwłaszcza jednocześnie. Z Prezesem Stanisławem Tołwińskim nie zgadzam się natomiast w jednej kwestii - kwestii demokracji. Otóz Prezes pisze, że kandydat musi : "uzyskać wcześniejszą j e d n o m y ś l n ą a k c e p t a c j ę prezesów najwazniejszych - najwiekszych Okręgowych Związków Żeglarskich - stanowiacych Komisję Porozumiewawczą". To moi drodzy nie jest ani "lapsus lengua" ani demokracja! Dalej Prezes Tołwiński delikatnie sugeruje (to mu oczywiście wolno), że w związku z jego rezygnacją warto przemyśleć kandydatury Staszka Latka, Tomka Holca, Lecha Wisniewskiego i Wiesława Kaczmarka. Taki głos urzędującego Prezesa oceniam jako niezręczność z kategorii "niedźwiedzich przysług". Na koniec moja ocena generalna. Ustępujący Zarząd z Prezesem na czele, ma swoje bezprzeczne osiągnięcia, zwłaszcza w dziedzinie liberalizacji zasad uprawiania żeglarstwa morskiego. Nowy regulamin stopni "wyzwolił" żeglarzy morskich. Zaawansowano dalsze prace legislacyjne, wymuszono pierwszy etap racjonalizacji procedur. W imieniu "konstruktywnej opozycji" wyrazam za to podziekowania. Jednocześnie przypominam o nowym, bardzo poważnym zagrożeniu naszych interesów. Przed Zwiazkiem stoi problem zwany szyfrowo "konwalidacja patentów" i prawo wystawiania ICC. Nie ma dla Związku obecnie innej sprawy wazniejszej! 3 lutego w Gdyni (nomen - omen w Urzędzie Morskim) odbędzie się przedsejmikowa narada środowiskowa żeglarstwa morskiego. Jest jeszcze czas aby porozmawiać o sprawach naprawdę istotnych. Przy okazji zapraszam do zabawy w "prawybory Prezesa PZŻ" - ogłoszone 28 grudnia 2000 na stronie internetowej: www.kulinski.zagle.pl Żyjcie wiecznie! Jerzy Kuliński |
||
Napisz do autora informacji w serwisie |